EatWith.com – rewolucja w podróżowaniu?

89Nowy portal internetowy EatWith.com, może na nowo zdefiniować nasze podejście do podróżowania i jedzenia w podróży.

Jeżeli jesteś podróżnikiem z prawdziwego zdarzenia, to z pewnością marzy ci się, by wyrwać się z tej turystycznej bańki. Zejść z udeptanych szlaków i poznać trochę prawdziwszą wersję odwiedzanego miejsca. Marzysz pewnie, by poznać prawdziwych mieszkańców i spróbować lokalnej kuchni. A może nawet zajrzeć do ich domów i zobaczyć jak mieszkają?

Zwykle nie jest to takie proste, bo barierą staje się nieznajomość języka (wszystkich się przecież nie nauczysz) albo brak odpowiedniej siły przebicia. Rozwiązaniem tego problemu może stać się niedługo najnowsze dziecko internetu – EatWith.com.

Czym jest EatWith?

EatWith oferuje ciekawskim podróżnikom możliwość spróbowania prawdziwej miejscowej kuchni, przy jednym stole z lokalnymi mieszkańcami. Wystarczy zalogować się na EatWith, przejrzeć oferty w poszukiwaniu tej, która nas zainteresuje, umówić się na spotkanie i zrobić przelew. Otrzymujemy wtedy zaproszenie na śniadanie/obiad/kolację  gronie miejscowych. Ceny są różne. Wahają się w przedziale od 30 nawet do 100 dolarów i więcej. Podobnie różnią się też posiłki – czasem jest to degustacja wina z jakimiś przekąskami. Czasem kilkudaniowy obiad z przystawkami i deserem, serwowany przez profesjonalnego szefa kuchni.39

Portal gwarantuje udany posiłek, bo o ile każdy może się zgłosić na gospodarza, to nie każdy nim zostaje. W czasie procesu rekrutacji jeden z pracowników EatWith odwiedza potencjalnego hosta i ocenia jego zdolności kulinarne, ale również te interpersonalne. Przygotowuje też recenzję posiłku i robi kilka zdjęć. Nie musimy się, więc obawiać przypalonej jajecznicy na obiad.

EatWith, nie działa jeszcze w Polsce, ale cały czas powiększa swoją sieć domowych restauracji. Na początku tego roku zaczynał tylko z dwiema lokacjami – Izraelem i Hiszpanią. Dziś z EatWith można jeść w 12 krajach na całym świecie. Dodanie Polski do listy, jest prawdopodobnie kwestią kilku miesięcy.30

Co najciekawsze, z EatWith nie korzystają wyłącznie turyści. Gośćmi są bardzo często lokalni mieszkańcy, którzy chcą w ten sposób poznać nowych ludzi i spróbować czegoś nowego w swoim własnym mieście.

Czy EatWith ma szanse wybicia się?

Mógłbym posłużyć się stereotypem i powiedzieć, że jeżeli twórcy udało się przekonać żydów do płacenia, za coś co mogą dostać taniej w restauracji, to mają zagwarantowany sukces na całym świecie ;). Ale nie zrobię tego.

Bo naprawdę uważam EatWith za niezły pomysł. Może bierze się to z tego, że należę do grona frajerów, która byłby skłonna płacić nawet za couchsurfing. Możliwość poznania mieszkańców, odwiedzenia ich domu i spróbowania ich domowych specjałów, jest dla mnie czymś naprawdę niezwykłym. Czymś, co naprawdę może zmienić jakość naszych podróży. Z pewnością wezmę pod uwagę EatWith przy okazji planowania swoich przyszłych podróży.

A wy?

www.eatwith.com

Bądź na bieżąco – polub Volfiego na facebooku.

Volfee poleca: Czemu w egzotycznych krajach autobusy zawsze się spóźniają?

8 thoughts on “EatWith.com – rewolucja w podróżowaniu?

  1. Ja też wezmę! Zajrzenie do włoskiego domu i zjedzenie domowej pasty, porozmawianie z Włochami – poczułabym się jak w filmie Woody’ego Allena 😉 bardzo chętnie bym skorzystała z takiej możliwości. Mało tego, chętnie bym ugościła turystów u siebie. Niecierpliwie czekam na rozszerzenie oferty o Polskę 🙂

  2. Serwisy typu couchsurfing, czy wcześniej hospitalityclub straciły swoją fajną atmosferę zaraz po tym, jak zdobyły milion czy dwa miliony użytkowników. Teraz to zwykłe przedsięwzięcie biznesowe. Po tym, jak przez rok otrzymałem koło setkę couch requestów, które były copy-paste bez czytania mojego profilu zapytaniami o darmowy nocleg, a nie chęcią poznania mnie czy tego jak żyję – wylogowałem się na stałe. HospitalityClub umarł, a ja doceniam inne formy poznawania ludzi.

    EatWith wygląda ciekawie, bo ja jeść lubię i mnie to bawi.

    W Wawie kiedyś zorganizowaliśmy sobie dining club, jakoś t funkcjonowało, ale jak to w życiu, część wolała żerować a nie wkładać do spotkań czegoś więcej niż paru złotych. Mnie zaciekawiła rola „testera” osób, które mają rekomendować daną osobę do celów serwisu. W sensie jak? Że zacytuję klasykę „a jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?”

    Poza tym, tak z ciekawości wszedłem na stronę jakiegoś kolesia w Berlinie. Wegańskie burgery? (Dla mnie to już brzmi jak bigos bez mięsa, ale okay). Uderza mnie w „wizycie” (bo przecież tu trochę takie hospitality chodzi) uszczególnienie. Event trwa 2,5 godziny. później: wypad z baru. Płacisz ponad 40 dolców. Za wegańskie żarło w domu na bazie buraczków? No to chyba się zgłoszę. Zapodam 150 dolców za wieprzowinę i 250 dolców za danie z wołowiną…

    Hmmm, choć może za bardzo zasugerowałem się Twoim porównaniem i zestawieniem z CS/HC i szokuje mnie „czardżowanie” ludzi na kilkadziesiąt dolców za obiad?

  3. Jeszcze tylko to: „Portal gwarantuje udany posiłek, bo o ile każdy może się zgłosić na gospodarza, to nie każdy nim zostaje.” – absolutnie nie zgadzam się z tym zdaniem. To, że jakiemuś kolesiowi odpowiadało towarzystwo pani X czy pana Y to nie znaczy, że ja się z tą osobą będę dobrze czuł. Bo to, jak rozumiem, jest coś ponad przeżycie restauracyjne.

    Ja przyjąłem w swoim życiu (od 2004 roku) ze 300 osób z HC/CS. Niech będzie jakimś wyznacznikiem fakt, że utrzymuję kontakt z dwoma, a pamiętam może z 20. Reszta to przypadkowe osoby, z którymi może i było miło wypić piwo, ale żebyśmy mieli cokolwiek ze sobą wspólnego?

    • Nie o to mi chodzi.

      O to, że wydam 100 dolców za kolację dla dwóch osób w towarzystwie osoby, z którą niekoniecznie się dogadam… i z którą niekoniecznie będę miał o czym rozmawiać..

  4. Spróbować czegoś nowego zawsze warto. Spróbuję – będę w Hiszpanii, co prawda na krótko i praca będzie goniła, ale namówię moją ekipę na degustację wina, no bo to przecież Hiszpania. Może się coś pysznego i fajnego zdarzy…

  5. Ja tam mogę wcinać kuskus cały czas podczas włóczęg. Podróże kulinarne są ok, ale nie rozumiem dlaczego musimy komplikować sprawę… I znów logowania, a planowanie tygodnia podróży wydłuża się do bolesnego miesiąca przed kompem. Tak czy siak, dzięki za podzielenie się info o stronie!

Dodaj komentarz